Zwój był pusty. Prawdopodobnie chroniło go jakieś magiczne zaklęcie i treść zniknęła. Wszystko poszło na marne. Wiedziała tylko tyle, że ma się spodziewać smoków, ale czy coś oprócz tego? Zadanie mogło być o wiele trudniejsze, a ona zaprzepaściła szansę poznanie go w całości. Dzięki lekcją, które udzielała jej Liza mogła choć trochę przygotować się do turnieju. Potrafiła już w miarę okrzesać dzikiego smoka tak by nie zionął na oślep ogniem, ale oprócz tego nic innego. Udało jej się też parę razy porozmawiać z Draconem na temat rzucenie klątwy na Susan i Lizę. Przyznał się i podał nawet powód, ale Fleur i tak mu nie wierzyła, znała prawdę. Turniej zbliżał się wielkimi krokami, a wraz z nim tak upragniony bal Halloweenowy. Draco wciąż nie zerwał z May, a szansę na to, że to zrobi malały z każdym dniem. Wreszcie doszedł 1 listopada i hogwartowski bal.
Fleur leżała zanurzona w ciepłej wodzie. Otaczała ją bialutka piana, a ona miękką gąbkę wcierała w swoje ciało czekoladowy żel. Czuła się szczęśliwa. Jeszcze jakiś czas temu pójście na bal z Draconem było dla niej czymś niemożliwym, ale marzenia się spełniają gdy o nie zawalczymy. Choć wiedziała, że on nie odwzajemnia jej uczucia kochała go, kochała całym sercem. W końcu powoli wyszła z wanny i otuliła się grubym, puchowym ręcznikiem. Z pachnącymi włosami przeszła po zimnej posadzce do dormitorium pozostawiając za sobą mokre ślady. Szybko przebrała się w koronkową bieliznę i zaczęła suszyć włosy.
- Jak wyglądam? - do pokoju weszła Susan w długiej do ziemi fiołkowej sukni.
- Zjawiskowo...- Fleur przytuliła przyjaciółkę- A ta fryzura....- spojrzała na jej blond kosmyki idealnie opadające na ramiona- Boska!
- Dziękuję - zaczerwieniła się - mam nadzieję, że Timowi też się spodoba. A ty czemu jeszcze nie gotowa?
- Już się szykuję - Fleur wskazała na sukienkę leżącą na łóżku.
- To będę czekać na ciebie na dole. Pośpiesz się!
-Okej - Fleur uśmiechnęła się i powróciła do suszenia włosów i ubierania.
Przejrzała się w lustrze. Wyglądała naprawdę pięknie. Obróciła się kilka razy w miejscy, żeby zobaczyć jak sukienka będzie wyglądać w trakcie tańca. Zadowolona spięła jeszcze grzywkę opaską i zrobiła lekki makijaż.
Uśmiechnęła się sama do siebie w lustrze i zaczęła schodzić do pokoju wspólnego. Wszystkie pomieszczenia przepełnione były puchonkami i puchonami gotowymi do balu. Fleur nie mogła znaleźć Susan i dopiero jak wszyscy wylali się na hogwartowskie korytarze dojrzała jej fioletową suknię.
- Cześć- przywitała zgromadzonych.
W grupce stali Susan razem z Timem i Isabel trzymająca za rękę Charliego. Gdy gryfon na nią spojrzał aż otworzył usta ze zdumienia i Fleur uznała to za znak, że nie wygląda źle i może Draconowi też się spodoba. Susan uniosła sugestywnie brwi i obie się zaśmiały.
- Idę znaleźć Dracona...
- Ktoś mnie szuka? - usłyszała za plecami znajomy głos i gdy obróciła się spostrzegła, że Charlie i Draco mierzą się gniewnie wzrokiem.
- Wyglądasz prześlicznie - ślizgon zwrócił się do niej - Jak księżniczka.
Fleur nagle przypomniały się te pierwsze chwile kiedy poznała Dracona. Była jeszcze wtedy niewinna i zakochana w Charliem, a teraz? Wyczystko się zmieniło. Teraz zna Dracona dwa miesiące, a mimo tego go kocha.
- Panno Lacroix, Panie Malfoy, proszę szybko się ustawić! - nagle z tłumu wybiegła profesor McGonagall - Uczestnicy turnieju rozpoczynają bal!
Fleur zdezorientowana została pociągnięta przez Dracona w stronę sali głównej.
- Mamy tańczyć? - spytała gdy ustawili się za Gabriel, uczennicą akademii beauxbatons.
- Najwyraźniej tak - Draco znów ją pociągną gdy pary ruszyły na parkiet.
Stanęli na środku razem z czterema innymi parami. Fleur nie potrafiła tańczyć, ale położyła dłoń na barku Dracona a drugą chwyciła jego rękę, podczas gdy on objął ją w pasie. Stali tak we dwoje gdy wreszcie rozbrzmiała muzyka. Piosenka "Unconditionally " a Draco zaczął prowadzić Fleur w tańcu. Tańczyła krok w krok za nim. To wcale nie było takie trudne, zwłaszcza jak miało się takiego partnera jak Draco. Patrzyli sobie oboje w oczy. Tańczyli tak całkowicie sobą pochłonięci. Zajęli cały parkiet i nim spostrzegli zostali sami. Wszystkie pary zeszły i przypatrywały się ich pięknemu tańcowi. Był naprawdę niezwykły, widać było miłość między tym dwojgiem. Fleur ukłoniła się zaczerwieniona gdy piosenka się skończyła i wtedy reszta par ustawiła się na parkiecie. Rozbrzmiała powolna melodia dla zakochanych. Draco puścił rękę Fleur i teraz obie jego dłonie spoczęły na jej tali, a jej na jego ramionach. Przytulili się tańcząc, a Fleur oparła głowę o bark Dracona. Jej ukochany był tak blisko, tak marzyła o tym dniu, była szczęśliwa. Zapomniała o całym świecie. O tym ilu ludzi się na nich patrzy, o diademie o przepowiedni, o wszystkim.Wdychała męski zapach perfum wciąż mocno wtulając się w jego ramię, nie chciała, żeby ktokolwiek im teraz przerywał. Piosenka się skończyła, a Draco odsunął od siebie zaskoczoną Fleur.
- Może się czegoś napijemy? - spytał.
- Bardzo chętnie - uśmiechnęła się przymilnie - szampan?
- Czemu nie..zaraz wracam!- zniknął w tłumie.
Fleur ze szczęścia zrobiła piruet w miejscu i usiadła przy najbliższym stoliku, żeby zaczekać na Dracona.
- Jak tam tańce? - nagle usłyszała za sobą znajomy piskliwy głosik.
- A bardzo dobrze - Fleur odparła sugestywnie, obracając się do May.
Dopiero teraz spostrzegła, że dziewczyna płacze.
- Co się stało? - spytała zdziwiona.
- Ty się jeszcze pytasz co się stało?! - pisnęła, a jej głos poniósł się po sali- Ty...Ty...
- Co Ja?
- To wszystko twoja wina!!! - May wytknęła ją palcem - To...Twoja....
- Ale o co ci chodzi? - Fleur wstała zła z krzesła.
- O Dracona! Zabrałaś mi go!!!
- Czyli już nie jesteście razem?- spytała.
- Jeszcze udawaj, że nic nie wiesz! - May zbliżyła się o krok - Ty fałszywa, zdradliwa...
- May! - Draco stał tuż za nimi - zostaw ją w spokoju!
- O wrócił książę z bajki - May uśmiechnęła się wrednie - I ma nową panienkę.
- Nie mów tak! - Draco ją ostrzegł.
- Bo co mi zrobisz?! - krzyknęła i chwyciła jeden z kieliszków z szampanem, które przyniósł Draco. - Patrz jak powinno traktować się takie S**i! - i chlapnęła nową sukienkę Fleur czerwonym szampanem.
- May! - Teraz Fleur krzyknęła - Jak...ty mogłaś...
- A powiedziałeś jej? - May w ogóle nie słuchała.- Powiedziałeś?!
- Ale co? - Fleur chciała się dowiedzieć o co chodzi.
- Acha, czyli nie powiedział - wytknęła Dracona palcem - Otóż on zaprosił mnie na bal, po czym przyszedł tu z tobą, podczas gdy wciąż chodzi ze mną!
Fleur spojrzała na Dracona. Ufała mu i miała nadzieję, że zerwie z May przed balem, ale on znowu ją okłamał. Choć nienawidziła May zrobiło się jej trochę szkoda. Draco to była prawdziwa świnia. Tak jak Charlie i wszyscy inni chłopacy. Zdradzają, udają, rozkochują, to było naprawdę straszne. Pokręciła głową. Nie wierzyła, była wściekła.
- Fleur - Draco chwycił blondynkę za rękę - Zaczekaj!
- Zostaw mnie! - wyrwała dłoń - Odejdź! - w jej szklanych oczach błysnęła iskierka złości. - Wszystko zepsujesz!!! - krzyknęła - rozumiesz? Wszystko!
- Ale Fleur...
- To miał być najpiękniejszy dzień w moim życiu! - jej głos się załamał.
Emocje rozdzierały ją od środka. Jeszcze raz wyrwała dłoń i ruszyła przez salę główną nie zważając na krzyki blondyna. Łzy ściekały po jej jasnej twarzy rozmazując tusz to rzęs. Nagle muzyka w tle ucichła, Fleur nie wiadomo dlaczego się zatrzymała. Obróciła głowę. Dracona nigdzie nie było. Przetarła zapłakane oczy i jeszcze raz rozejrzała się po sali.
- Fleur- usłyszała donośny głos.
Spojrzała na scenę. To tam stał jej ukochany. Wszyscy patrzyli to na nią to na niego czekając na to co się wydarzy. Draco ponownie przyłożył mikrofon do ust, a Fleur wstrzymała oddech.
- Fleur...Kocham cię!
*♥♥♥*
Witam wszystkich! Święta już niedługo, więc nie wiem kiedy będzie następny rozdział ale póki co komentujcie ten :) Czekam na wasze opinie. Ten rozdział taki miłosny ♥♥♥
Wesołych świąt i do napisania moi czarodzieje!
~Lady Vega♥