sobota, 29 listopada 2014

Miniaturka-Tylko prawdziwa miłość potrafi stopić lód

       Na parapecie przy oknie siedziała białowłosa dziewczyna. Na rękach miała rękawiczki, a cała podłoga wokół niej pokryta była szronem. Głowę schowaną miała w kolanach. Elsa miała 15 lat i od czterech czekała na tak upragniony list z Hogwartu. Jej siostrę Annę już dawno przyjęli. Elsa z każdym rokiem traciła nadzieję, że ją przyjmą i jej świat powoli tracił sens. Nagle ktoś zapukał do drzwi, a stukot poniósł się echem po ścianach pustej komnaty. Lekko podniosła się i podbiegła do drzwi, a podłoga w miejscu, w którym nastąpiła momentalnie pokrywała się lodem czyniąc z pokoju lodowisko. Przyłożyła ucho do drawnianach drzwi i szepnęła:
- Kto tam?
- Księżniczko, list do pani. - usłyszała tak dobrze znany jej głos lokaja Artura.
     Zawahała się, ale ostatecznie uchyliła drzwi. Odebrała kopertę, która od razu pokryła się szronem. Szybko zatrzasnęła drzwi. Oparła się o drzwi i osunęła na podłogę. Nienawidziła swojej mocy. W rękawiczkach nie mogła otworzyć listu, dlatego powoli zsunęła je i zbliżyła trzęsące się dłonie do zapieczętowanego listu i powoli zaczęła go otwierać. Malutkie gwiazdki szronu coraz bardziej zamrażały brązową kopertę i uniemożliwiały dostęp do listu. Elsa szybko go wyjęła zanim koperta stała się całkowicie sztywna. Odłożyła ją na bok i spojrzała na szmaragdowy atrament. Pergamin tym razem nie pokrywał się lodem, może dlatego, że była szczęśliwa. Dlatego, że dostała list. Przymrużyła oczy i odczytała treść.

Szanowna Princess Elso! 
Jest Pani dość nietypowym czarodziejem, dlatego ten list, musiałam pisać wyłącznie do Pani. W wieku 11 lat nie dostała Pani listu, gdyż Ministerstwo uznało, że ma pani zbyt duże zdolności czarodziejskie by zaczynać naukę w pierwszej klasie. Późniejsze lata także okazały się zbędne dlatego dostaje Pani list dopiero dziś, w dniu ukończenia piętnastych urodzin. Informuję, że Express-Hogwart  odjeżdża o godzinie 11, więc oczekujemy pani na dworcu King-Cross 1 września.
Z poważaniem
Minerva McGonagall


      Otworzyła szeroko oczy. Nie wierzyła. Była niesamowicie szczęśliwa, a lód i szron ją otaczający powoli zaczął topnieć. Czuła, że świat odzyskuje kolory, a ona dostaje szansę na nowe życie. Wstała i i otworzyła drzwi. Już nie bała się, że przez swoją moc może kogoś skrzywdzić. Przynajmniej w tym momencie. Wybiegła na korytarz i wielką bramą na błonia zamku Arendell. Biegła a śnieg wokół niej topniał tworząc zieloną dróżkę prowadzącą do chatki nieopodal zamku. Nie pukając wpadła do domku cała rozpromieniona z rumieńcami na twarzy. Przy niewielkim stoliku siedział chłopak. Jego włosy były jeszcze bielsze niż Elsy.
- Jack! - krzyknęła - dostałam list z Hogwrtu! 
    Rzuciła się przyjacielowi na szyję.
-Naprawdę? - chłopak lekko odsunął od siebie Else, ale ich twarze i tak niemal się stykały.
-Naprawdę - odparła.
     Jack przybliżył się i nie czekając na zgodę pocałował białowłosą. Elsa długo czekała na ten moment. Zawsze go kochała. Ale nie jak przyjaciela czy brata, kochała go naprawdę, całym swoim, wbrew pozorom, ciepłym sercem.
-Kocham cię - szepnęła.
Tak, to była prawdziwa miłość, bo tylko taka potrafi stopić lód.


*♥♥♥*
Hej! Miniaturka dla fanów Jelsy. Ja osobiście ubóstwiam ten parring i w przyszłości może założę o nim bloga :D Piszcie co sądzicie, bo to moja pierwsza tak długa miniaturka (inne znajdziecie w zakładce Horkruksy~Miniaturki) i mam nadzieję, że się wam spodobała :)
~Pozdrawiam Lady Vega!

4 komentarze:

  1. No i co ja mam napisac , poprostu pieknie , zazdroszcze umiejetnosci pisarskich <3 Pozdrowionka śle dla ciebie :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładne, chociaż króciutkie. Załóż bloga, jak czekam. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak skończę tego bloga to na pewno parring Jelsy się pojawi, ale póki co chcę dokończyć historię Draco i Fleur :)

      Usuń

Witam drogich Potterhead i zapraszam do komentowania :)

Obserwatorzy