czwartek, 22 stycznia 2015

Rozdział 23 "Leśne demony, błysk i ucieczka"

-Draco!-krzyknęła podnosząc się z ziemi. Siła zaklęcia odepchnęła ją, lecz Draco wciąż stał na ścieżce niewzruszony- Draco co ty wyprawiasz?!
     Nie wiedziała, czy Diego dostał i szczerze mówiąc mało ją to obchodziło. Z Draconem coś się działo.
-Draco?!-powtórzyła- co się z tobą dzieje?!
-Odsuń się albo ciebie też zabiję!- wycelował w nią różdżkę.
     Fleur zbliżyła się o krok i dokładnie się mu przyjrzała. Jego oczy były jakieś inne. Puste, jakby zamglone, nieświadome tego co się działo.
-Draco...-teraz już szepnęła, ale on cofnął się o parę kroków i bez słowa odbiegł- Zaczekaj! -krzyknęła lecz on zniknął już gdzieś w gąszczu zakazanego lasu.
     Fleur odwróciła się zrezygnowana i zszokowana tym co się właśnie wydarzyło. Opuścił ją, co miała teraz zrobić? Została sama z martwym Diegiem. Nagle usłyszała stękniecie. Spojrzała za siebie i zobaczyła wstającego z ziemi Diega.
-Jezu, ty żyjesz?- podeszła do niego- Nic ci nie jest?
-Chyba nie- stęknął pocierając ręką głowę- chybił parę centymetrów debil.
-Nie mów tak!- Fleur ostrzegła go- On chyba nie był sobą...Coś jakby miał z oczami...były takie zamglone i...
-Imperius- Diego szepnął.
-Słucham?- Fleur odparła po tym jak jej przerwano.
-Klątwa imperiusa- powtórzył- ktoś go zaczarował.
-Tak myślisz?- spytała siadając koło niego na ziemi.
-Skoro mówisz, że miała zamglone oczy to wszystko na to wskazuje...-Diego lekko się do niej przysunął.
-No możliwe, ale z łaski swojej odsuń się- zmierzyła go wzrokiem- Nie znamy się.
-Ej mała nie bój się- zaśmiał się patrząc na jej naburmuszoną minę.
-Nie mów tak do mnie!- zmarszczyła brwi wytykając go palcem- na za dużo sobie pozwalasz!- wstała z ziemi otrzepując spodnie- Chodź musimy go znaleźć!
-Najpierw mi powiedz o co chodzi z tym diademem?- Diego zaczął się przekomarzać.
     Fleur lekko zmarszczyła brwi. Nie wiedziała czy powinna mu o wszystkim opowiadać, przynajmniej na razie. Ale nie miała nikogo innego na kim mogła by teraz polegać, postanowiła jednak, że póki co zatrzyma informacje o diademie dla siebie.
-Ja nic nie wiem- w końcu odparła.
-W takim razie co ci jest?- spytał również wstając.
-A co ma być?- spytała zdziwiona.
-Jesteś taka jakby....poddenerwowana- zaśmiał się.
-Bo mnie wkurzasz.- spojrzała na niego, ale mimowolnie się uśmiechnęła.
-To czemu tak długo zwlekałaś z odpowiedzią?- Diego był nieustępliwy.
-Chyba nie dasz mi spokoju, co?- spytała zrezygnowana ponownie siadając.
-Myślę, że nie- usiadł tuż obok- To o co chodzi?
-Ten diadem- zaczęła- Lady Shadow go szuka, żeby zawładnąć naszym całym światem i w ogóle wszystkimi ludźmi no wiesz...No i ja nic  o tym nie wiedziałam, a potem okazało się, że jest jakaś tam głupia przepowiednia no i że niby ja mam nas wszystkich uratować przed zagładą i tak dalej...no tak..właśnie tak, a jak zawiodę to ten no...wszyscy zginą czy jakoś tak...
-Wow- skomentował lekko zszokowany. 
-Nie wiem, trochę klapa...
-No, trochę...
-A teraz ty mi powiedz coś więcej o sobie...-spojrzała na niego. Była naprawdę ciekawa.
-Naprawdę chcesz tego słuchać?- spytał zdziwiony.
-A mamy coś innego do roboty?-rozłożyła ręce- Poczekamy, może Draco wróci...
-Eh...No dobrze- wzruszył ramionami- Chodziłem tak jak wy do Hogwartu jeszcze nie z pełna rok temu,byłem ślizgonem i uczyłem się nawet dobrze. Niestety potem wszystko trochę się pokomplikowało no i cóż, wyrzucili mnie ze szkoły i zamieszkałem tutaj, w zakazanym lesie. Jestem czarodziejem czystej krwi, ale moi rodzice zmarli jak miałem 8 lat i praktycznie ich nie pamiętam. No i nic więcej nie ma do powadzenia, oprócz tego, że strasznie nie lubiłem zielarstwa.- wzdrygnął się- A teraz muszę mieszkać w lesie...
-A za co cię wyrzucili?- Fleur spytała kopiąc kamień leżący tuż przed nią.
-Oskarżyli mnie o zabójstwo ucznia ze starszej klasy.- spojrzał na nią smutny, lecz ona odsunęła się o parę centymetrów, tak na wszelki wypadek.- Ale ja tego nie zrobiłem- dodał po chwili- nie mieli, żadnych dowodów! To ona go zabiła...
-Kto?- spytała głupio Fleur. 
-Lady Shadow- odparł zaciskając oczy- Dlatego chcę ci teraz pomóc, ja tez mam z nią do wyrównania rachunek. 
-Czyli chcesz mi pomóc?- zdziwiła się.
-Jasne- odparł lekko się uśmiechając- Może chodźmy dalej, co?
-O, tak, jasne- Fleur szybko wstała z ziemi i wzięła plecak, który wcześniej taszczył Draco.
-Daj, ja to wezmę- Diego zabrał torbę i zarzucił ją na plecy.
-Dzięki- Fleur mruknęła - Chyba muszę cię prosić o jeszcze jedno...
-Wal śmiało- odparł gdy ruszyli drogą.
-Dopiero jak zrobimy gdzieś postój...
-Jak chcesz..-mruknął- To ruszajmy.

~***~

-Wiesz co wydaje mi się, że Draco już nie wróci- Diego skomentował, lecz nie otrzymał żadnej odpowiedzi- Fleur?- spytał obracając się. 
     Nigdzie jej nie było zniknęła.

~***~
      Usłyszała jakby rżenie. Stanęła w miejscu wsłuchując się w głuchą cisze lasu. Nieśmiała nawet wołać Diega tylko czekała aż dostrzeże w zaroślach jakiś, mały, choćby najmniejszy ruch. Zarośla lekko się poruszały muskane podmuchami wiatru, ale oprócz tego nie działo się nic. Mimo tego, że nic nie usłyszała lekko zboczyła z drogi przedzierając się przez krzaki. Robiła trochę hałasu, ale za wszelką cenę chciała sprawdzić co wydawało takie dźwięki. W końcu doszła do małej, ciemniej polanki na której środku dostrzegał nieduże jeziorko z nienaruszoną taflą wody. Zaciekawiona ruszyła dalej, miejąc nadzieję, że może to jakiś znak i że tutaj znajdzie diadem lub Dracona. Powoli zbliżała się do brzegu gdy nagle spostrzegła, że w wodzie coś się poruszyło. Niepewnie kroczyła dalej mocno zaciskając palce na różdżce. Gdzieś w oddali usłyszała hukanie sowy i aż podskoczyła ze strachu. Gdy w końcu się uspokoiła z powrotem spojrzała na jezioro.Nieskazitelna ciemna tafla lekko się zmarszczyła. Przestraszona cofnęła się o krok, gdy ujrzała, wyłaniającą się z wody postać. Po chwili spostrzegła, że nie był to człowiek, lecz koń.
    Była to piękna, dostojna klacz z połyskującą zielonkawą grzywą. Fleur aż otworzyła usta ze zdumienia podziwiając powili zbliżające się do niej stworzenie. Klacz miała piękna perlistą maść pokrytą maleńkimi kropelkami wody. Fleur zbliżyła się o krok do zwierzęcia, jakby zaczarowana i omamiona jego pięknem.
-Jesteś śliczna- szepnęła wchodząc po kostki do wody- chodź do mnie maleńka...-wyciągnęła rękę do klaczy, lecz wciąż była za daleko, żaby ją dotknąć. 
     Nagle w ciemnej toni coś błysnęło. Fleur szybko zamrugała oczami, by sprawdzić czy jej się nie przewidziało. Znów ujrzała błysk, lecz klacz była już niespełna metr od niej i cichutko parsknęła. Fleur z powrotem na nią spojrzała. Była naprawdę niesamowicie piękna i biło od niej blaskiem. Puchonka dopiero teraz zauważyła, że zwierzę ma zamiast zwykłej grzywy, zielone sitowie na łbie.
-Co ci się stało?- spytała gładząc ją po pysku.
     Klacz parsknęła po raz drugi, po czym schyliła głowę dając tym samym znak, że chce by ją dosiąść.
-Przepraszam cię piękna, ale nie umiem jeździć konno- Fleur lekko pogładziła klacz po pysku- Może kiedy indziej.
     Ona jednak była nieustępliwa i pchnęła Fleur przechodząc parę kroków do przodu.
-Naprawdę nie chcę...- spojrzała konikowi w oczy.
     Oczekiwała, że ujrzy w nich coś równie pięknego i tajemniczego jak sama klacz, lecz jej oczy były puste. Nie wyrażały żadnych emocji i przepełnione były bezgraniczną czernią.
-Co ci się stało?- spytała i jakby wydało jej się, że wyraz twarzy zwierzęcia zrobił się nieco groźniejszy.
     Cofnęła się parę kroków, lecz klacz nadal szła jej śladami co chwilę trącając ją pyskiem.
-Przestań!- Fleur krzyknęła lekko ją odpychając.- Zostaw mnie!
     Oczy klaczy zaczęły nabierać czerwonego odcienia tak jakby gdzieś wewnątrz była demonem, a nie normalnym koniem. Jej zielona grzywa lekko falowała gdy zebrała w sobie siły i trąciła Fleur z taką mocą, że ta upadła na ziemię.
-Cholera, co tu się dzieje?- spytała sama siebie panicznie czołgając się po ziemi by oddalić się od klaczy.
     Ta zaatakowała ją z góry, jakby próbowała zmiażdżyć biedną Fleur swoimi wielkimi kopytami. Mimo, że dziewczyna miała różdżkę nie była w stanie wycelować i jej zaklęcia znikały gdzieś w gąszczu lasu. Ręce całe jej się trzęsły, ale ostatkami sił robiła uniki by klacz nie zadeptała jej na śmierć.
-Zostaw mnie!- znów krzyknęła.
      Oczy klaczy były teraz krwisto czerwona, a ona sama groźnie sapała przymierzając się do następnego natarcia. Fleur nie miała już siły. Zamknęła oczy i spodziewała się najgorszego. Już nic nie mogła zrobić.
      Nagle parskanie i rżenie ustało. Znów pogrążyła się w całkowitej ciszy. Czy była w niebie? Lekko otworzyła oczy,by sprawdzić gdzie jest. Leżała na mokrych liściach na tej samej polance co przed chwilą. Tuż obok niej leżała martwa klacz.
-Fleur, nic ci nie jest?- słyszała za sobą głos, tym razem nie zimny i kpiący, ale pełen troski i strachu.
      Lekko podniosła się na rękach i spojrzała przez ramię. Tuż za nią stał zdyszany Diego z różdżką w ręku. Z tej perspektywy wyglądał naprawdę przystojnie. "Fleur ogarnij się, nie myśl o tym teraz"- skarciła siebie w myślach po czym powoli wstała z ziemi.
-Wszystko w porządku, dziękuję- mruknęła. Nie wiedziała co miałby jeszcze powiedzieć. Uratował jej życie- Bardzo dziękuję...
-Nie ma sprawy- podszedł do niej i pomógł jej wstać ze śliskich liści- To Kelpia- dodał.
-Czyli?- Fleur spytała nie za bardzo wiedząc o czym mówi Diego.
-To demon wodny. Zamieszkuje zazwyczaj jeziora i rzeki, ale tutaj widzę ją pierwszy raz. To nie przypadek...
-Może to dodatek do turnieju- Fleur głośno się zastanawiała, a Diego spojrzał na nią zdziwiony.-Może to jakaś zagadka...
    Nagle przypomniała sobie błysk. Może to był diadem, a może coś zupełnie innego? Nie wiedziała, ale nie zamierzała siedzieć bezczynnie. Nic nie mówiąc obróciła się i ruszyła szybkim krokiem w stronę jeziorka.
-Fleur, gdzie idziesz? - Ślizgon krzyknął gdy zobaczył, że się oddala.
-Muszę coś sprawdzić!- odpowiedziała po czym weszła po łydki do wody.

*♥♥♥*

Witajcie :) Cóż po raz kolejny powiem, że nie do końca jestem zadowolona z tego rozdziału, ale mam już w przygotowaniu 24 i mam nadzieję, że tamten trochę was zaskoczy :) Tak czy siak jak zawsze czekam na opinie, bo to ogromna motywacja :D Przyznam, że ma też w głowie od pewnego czasu pewien pomysł, ale zobaczę, czy się uda, a jak tak to mam nadzieję, że lekko wami wstrząśnie :D
Po raz kolejny wszystkim dziękuję, za komentarze i proszę o kolejne ♥
Chciałam też zaprosić was na mojego nowego bloga: http://dorcas-wyprawa-po-milosc.blogspot.com/
Na razie nic na nim nie pisze, bo skupiam się na pisaniu tutaj, ale liczę na obserwacje, bo za jakiś czas zaczną pojawiać się tam posty :)


Całuję was mocno i do następnego napisania ♥ ~Lady

6 komentarzy:

  1. Super ! ;*
    Uff myślałam że Diego umarł, jezu Draco pod wpływem Imperiusa masakra :/
    Za tym Wszystkim stoi ta Shadow, czego ona od niej chce! Niech się odwali od biednej Fleur raz na zawsze ;>
    Diego o rany ale słodziak *.* Kocham Kocham u cb to sami ślizgoni się w niej kochają xd no ale ono tacy super są, tacy romantico <3
    Jestem ciekawa co będzie w tym jeziorko, czekam na next
    Pozdrawiam
    Panienka Livvi ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana jak zawsze ♥ No Lady Sahadow na razie raczej się nie odczepi, a Diega nie miałam serca uśmiercać ;) Takiego słodziaka XD A Cóż w Fleur zakochują się sami ślizgoni, bo ja sama mam do nich słabość :P
      Całuję kochana i czekam na twój rozdział ♥

      Usuń
  2. Już myślałam, że Diego zginie ale... Ty jak zawsze mnie zaskoczyłaś :) Na pewno będę zaglądać na twojego nowego bloga, a tu czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogłabym go zabić :P A na nowym blogu już Prolog :)
      Ściskam Mania :*

      Usuń
  3. Ja także myślałam ze zginie :c Tego bym nie wytrzymała (szczególnie że wiesz chyba że kocham tego aktora <333 Haha) Wspaniałe oby tak dalej kochana :* Zostałaś nominowana do LBA na moim blogu: http://lifestylegirl88.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję kochana i ja też kocham Jamie'go :D Co do LBA jejku nie wiem czy znajdę czas, żeby odpowiadać na pytanka :P
      Pozdrawiam :*

      Usuń

Witam drogich Potterhead i zapraszam do komentowania :)

Obserwatorzy